środa, 3 lutego 2010

Gryfowski absurd przekroczył granice

Nie wygasają echa głośnej sprawy, o której za pośrednictwem mediów usłyszała cała Polska. Przypomnijmy - jeden z gryfowskich księży wpadł na pomysł nietypowego kontrolowania obecności wśród osób pragnących przystąpić do sakramentu bierzmowania. Obecność w kościele była notowana za pomocą czytnika linii papilarnych. Co ciekawe, sprawa ta nie wzbudziła zbyt wielu kontrowersji zarówno pośród kontrolowanych gimnazjalistów, jak i  ich rodziców. Przeciw tej metodzie protestował niewielki odsetek, spośród około 200 osób, które chcą w tym roku przystąpić do sakramentu. Niewiele jednak trzeba było, aby zainteresować problemem media. Najpierw po doniesieniu jednego z rodziców sprawę poruszył Janusz Weiss w autorskiej audycji w Radio Zet, następnie lawinowo zaczęły pojawiać się artykuły w polskiej prasie, telewizji i mediach elektronicznych.

Sprawa jest bulwersująca z dwóch powodów: dlaczego rodzice niczym potulne baranki wyrazili zgodę na ten proceder i czy nie jest to przypadkiem powrót do systemu z którym walczyliśmy do początku lat 90-tych? Komentarzy na ten temat pojawiło się wiele. Adam Szostkiewicz z Polityki na swoim blogu pisze: "(...) równie ważne, a może ważniejsze, wydaje mi się to, co pomysł z czytnikiem mówi o parafii i rodzicach. A mówi fatalnie. Najpierw o rodzicach. Tylko w trzech przypadkach na dobrze ponad sto rodzice zaprotestowali. To znaczy zachowali się normalnie. Nie ulegli rozlewającej się po Polsce paranoi permanentnego monitorowania i kontrolowania jako metody wychowawczej."


W Gazecie Wyborczej w artykule "Nie wolno pobierać odcisków palców" pojawiła się deklaracja Rzecznika Praw Obywatelskich. Wyśle on list do dyrektorki gimnazjum, w którym uczy pomysłowy ksiądz.Poprosi o zajęcie stanowiska w sprawie, oraz podjęcie kroków w celu zaniechania procederu. "Ksiądz jest nauczycielem religii w szkole, dlatego zobowiązany jest do przestrzegania przepisów o ochronie danych osobowych. Nie istnieje podstawa prawna do pobierania odcisków linii papilarnych (...)."


Jak się okazuje pomysłowość gryfowskiej parafii przekroczyła już granice kraju. Na brytyjskich stronach agencji prasowej Reuters pojawił się tekst zatytułowany "Polish priest checks fingerprints for mass attendance". Podsumowaniem anglojęzycznego artykułu jest stwierdzenie, że "Polska jest prawdopodobnie najbardziej katolickim krajem w Europie, a kościoły są oblegane w każdą niedzielę". Wydarzenie z Gryfowa rysuje obraz Polaków, jako bogobojnego narodu, dla którego nawet najbardziej absurdalne pomysły księdza są do zaakceptowania.

Wracając do bloga Adama Szostkiewicza zacytuję pomysł jego żony: "(...) może ustawić czytniki zamiast wody święconej u wejścia do kościoła. Parafia będzie wreszcie dokładnie wiedziała, kto i jak często przychodzi na mszę, a taka wiedza jest cenna w kontrolowaniu parafian." Biurokracja nie zna granic, tylko rodzi się pytanie, gdzie w tym wszystkim jest wiara i dlaczego jej wyznacznikiem ma być lista obecności?

 

Zapraszamy Państwa do dzielenia się w komentarzach linkami do artykułów na ten temat.

 

http://uk.reuters.com/article/idUKTRE60S1PJ20100129

http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=615

http://www.pardon.pl/artykul/10771/jestesmy_slawni_swiat_smieje_sie_z_polskiego_ksiedza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz