wtorek, 9 października 2012

Nadesłane przez czytelnika

Mogłoby się wydawać, że to obecnie doskonały adres. Gmina sprzedaje tu działki pod budownictwo jednorodzinne. Wystarczy popatrzeć na nowo powstające domy. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie droga.

 

Sama w sobie jest utwardzona. I to jak! Tu ciąg asfaltu ma 20 m, tam 15. W ogóle to taka łaciata krówka z tej drogi. Pobocze w niektórych miejscach wyłożone jest elegancko cegłami. W innych jest ziemia, dzięki temu czasami można potaplać się w błotku. W jeszcze innych pobocze ma wyżłobione mini korytko, które i tak nie spełnia swojej funkcji. Przy obfitych opadach deszczu woda płynie całą szerokością jezdni. Dalej mamy m.in. piękną linię kamieni oddzielającą 2 niby działki. Wymijanie się dwóch samochodów, bez uszkodzenia płyty podłogowej to nie lada wyczyn ekwilibrystyczny. Potem jeszcze mamy zarośnięte pobocze, najpierw po prawej stronie (idąc z góry) a za chwilę oba. Widoku dopełnia przepięknie zarośnięta przepompownia ścieków. A, no i jeszcze są dwa progi zwalniające: czarno - żółte. Nadają naszej bohaterce uroku...

 

Nie wiem czy utrzymanie ulicy o której piszę należy do gminy czy powiatu. Niemniej jej stan to skandal! Dziwne, że nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności by uprzątnąć chociażby jej pobocze. Wjazd w nią samochodem od strony Lubania rodzi niebezpieczeństwo dla idących poboczem. Co ma zrobić osoba – np. mieszkaniec osiedla – idąca skrajem drogi, gdy z przodu ma samochód ciężarowy a za plecami pędzącego quada?

Po bokach są sięgające powyżej pasa zarośla. Gdzie ma uciekać? Może osoba odpowiedzialna za utrzymanie dróg w mieście znajdzie czas by odpowiedzieć na to pytanie?

W Kurierze Gryfowskim z marca 2010 r. Dyrektor ZBGKiM skarży się, że w przepompowniach ścieków dochodzi do zatykania pomp. Podczas czyszczenia pomp stwierdza się nawinięte na wirniki prezerwatywy, a w samych przepompowniach pływają ogórki i duże ilości tłuszczu. A czemu ma tak nie być? Proponuję sobie zrobić spacer nad wspomnianą przepompownię. Dojście do niej jest wykoszone od strony wspomnianej ulicy. Reszta to chaszcze. Czemu się w takim razie dziwić, że tu i tam znajdują się prezerwatywy, ogórki i tłuszcz.

Skoro wodociągi gryfowskie same zachęcają do uprawiania miłości na świeżym powietrzu. Wspomniane krzaki dają osłonę przed wścibskim okiem, a niektórych nic tak nie kręci jak seks na łonie natury. A ogórki, cóż, duża łąka w sam raz na pikniki. Tylko nie potrafię nic wymyślić z tym tłuszczem. Przy seksie raczej go spalamy.

 

Brak pobocza. Brak chodnika. O ile w górnym odcinku ulicy wymijanie to mniejszy problem o tyle w dolnym zaczyna być już z tym spory kłopot. Zaczyna się od pasa kamieni. Ciekawe czemu mają służyć? Same w sobie stwarzają niebezpieczeństwo przy wymijaniu samochodów.

Dodać do tego pieszego i nieszczęście gotowe. Ciekawe kto poniósłby koszty naprawy samochodu, gdyby jego właściciel wystąpił o odszkodowanie do właściciela drogi? Tym tematem powinna zainteresować się gryfowska Straż Miejska. Swego czasu odbywały się uzupełniające wybory do Rady Gminy. Ilu było kandydatów, a ile obietnic. Jedną z nich był remont drogi. Sprawą obiecał się zająć m.in. wygrywający wybory Pan Stanisław Sawczak. Panie Stanisławie, czy pamięta Pan, kogo Pan odwiedzał podczas kampanii wyborczej i co Pan obiecywał? Wiem, nie ma Pan samodzielnie wpływu na politykę inwestycyjna Gminy. Może przynajmniej zasponsoruje Pan paliwo do kosiarki, tak, by – no właśnie, kto – mógł wykosić pobocze.

 

A Wy pozostali kandydaci, może też zainteresujecie się wspomnianą drogą? Jesteście tylko aktywni w czasie wyborów i obiecujecie gruszki. Byle się dostać, byle być. Może zróbcie coś jako zwykli obywatele miasta a potem w swoich ulotkach piszcie o swoich realnych sukcesach a nie potencjalnych obietnicach.

Przy ulicy mieszka kierownik Wodociągów Miejskich, tuż obok Pan Stanisław Sawczak - Radny Rady Gminy Gryfów Śląski. Mieszkają i nic nie widzą.

 

Mieszkańcy Osiedla 7 Dywizji zazdroszczą mieszkańcom Osiedla Horyzont. Drogi oczywiście.

 

Ronin      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz